Mołdawia. O turystyce...

Autor: Krzysztof Matys

Autor: Krzysztof Matys (Strona 2 z 2)

Soroki (Soroca)

Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Mołdawii. Raczej obowiązkowy punkt programu. Do zrealizowania w trakcie jednodniowej wycieczki z Kiszyniowa. Wkrótce powinno być jeszcze szybciej. Trwają zaawansowane prace drogowe. Po ich ukończeniu przejazd ze stolicy Mołdawii do Sorok będzie trwał znacznie krócej.

Moldawia. Soroki. Fot. Krzysztof Matys

Na wjeździe do miasta

Rano wyjazd z Kiszyniowa. W południe zwiedzanie twierdzy w Sorokach. Potem obiad – bardzo dobra restauracja tuż obok zamku (pyszne gołąbki, czyli sarmale i rosół na naturalnym zakwasie). Następnie krótka wizyta w cygańskiej dzielnicy. Można odwiedzić króla Cyganów. Baron Artur jest otwartym na świat i ludzi człowiekiem. Spotkany przypadkowo zaprosił nas do swojego domu. Jego ojciec szefował Romom w całym Związku Radzieckim i przyjaźnił się z Andropowem. Pamiątką z tamtych czasów jest limuzyna, którą jeździł przywódca ZSRR. Mocno już podniszczona zarasta trawą w ogródku barona. Zobacz film z cyklu Szerokie Tory: „Jeden dzień z życia Cyganów w Mołdawii”.

Soroki baron Artur. Fot. krzysztofmatys

Cygański król i limuzyna Andropowa

Jeśli chcemy być wcześniej w Kiszyniowie, to wracamy od razu po obiedzie. Gdy mamy trochę więcej czasu, to możemy pojechać do Bielc, na spotkanie z tutejszą polonią. Prężnie działa tu Dom Polski. Szefuje mu pani Ewelina Maszarowa. Stąd będzie jeszcze kilka godzin drogi powrotnej do Kiszyniowa. Do stolicy wrócimy na późną kolację.

Wycieczki do Mołdawii

Bielce są typowym postsowieckim miastem. Z upadłym przemysłem, nieremontowanymi przez lata blokami, dziurawymi drogami i wszechobecnym językiem rosyjskim. (W Mołdawii może nawet 20 proc. mieszkańców na co dzień mówi po rosyjsku. To efekt osadnictwa z czasów ZSRR. Przyjeżdżali tu wszyscy obywatele Kraju Rad skuszeni sławą tutejszych ciepłych i urodzajnych ziem). Na pierwszy rzut oka Bielce wyglądają nieciekawie. Część turystów nie lubi takich miejsc. Mam wrażenie, że się ich trochę boją. Za bardzo przypominają naszą nie tak dawną historię. Szare, smutne i biedne czasy. Ale są też inne Bielce. Miasto wąskich uliczek, starych domków z ogrodami. I przede wszystkim wspaniałych Polaków, którzy przybyli tu w XVIII i XIX wieku z okolic Kamieńca Podolskiego. Kupowali ziemie i na bardzo urodzajnych terenach zakładali wsie. Osady te wyludniły się w XX wieku w wyniku uprzemysłowienia i antypolskiej akcji władz. Do dziś została tylko jedna wieś, ale za to modelowa, zwana „małą Warszawą”. To Styrcza. Jeśli czas pozwoli można zajrzeć i tu.

moldawia_soroki_twierdza_krzysztofmatys

Mury twierdzy z zewnątrz

Ale wróćmy do Sorok, miasta ważnego dla wszystkich Mołdawian. Wznosząca się tu kamienna twierdza jest symbolem kraju. Do tego stopnia, że została wyrysowana na mołdawskich dowodach osobistych! Na terenie dzisiejszej Mołdawii nie znajdziemy porównywalnego zabytku. Jest powodem do dumy i osią wokół której buduje się tożsamość narodową obywateli młodego państwa. Najlepiej widać to na przykładzie pana Nicolae Bulata. To człowiek, który od kilkudziesięciu już lat zajmuje się twierdzą. Prowadzi badania naukowe, wykopaliska archeologiczne, oprowadza po zabytku i z olbrzymią pasją o nim opowiada. Turystom z Polski wygłasza specjalną pogadankę na temat polsko-mołdawskiej historii, której centrum są oczywiście Soroki. Mowa jest o Jagielle, Stefanie Wielkim, Olbrachcie za którego „wyginęła szlachta”, Piotrze Rareszu, Batorym, Chmielnickim, Sobieskim… Kustosz nie podziela zdania, że pierwszy zamek w tym miejscu wznieśli genuańczycy dla obrony swojej strefy handlowej. Twierdzę, i to od razu z kamienia, zbudowali sami Mołdawianie! Dla zabezpieczenia wschodnich rubieży. Bo przecież po drugiej stronie Dniestru znajdowały się już dzikie, azjatyckie stepy. Kłoci się to z oficjalnie przyjętą teorią historyczną, ale kto wie. Może pan Nicolae ma rację.

moldawia_twierdza_soroki_krzysztofmatys

Twierdza w Sorokach od środka

Interesująca wzmianka na temat Sorok znajduje się w wielu polskojęzycznych materiałach. Właściwie wszystkie są pochodną zdania zamieszczonego w przewodniku „Mołdawia”, wyd. Księży Młyn. Autor Wojciech Śmieja zamieszcza tam następującą informację: „W 1919 r. w mieście przez jakiś czas stacjonowali hallerczycy”. (s. 108). Nie wiem czy to nie pomyłka. Co mogli robić tu polscy żołnierze w 1919 roku? Płk Józef Haller rzeczywiście był w tych okolicach, ale rok wcześniej, w okresie buntu II Brygady Legionów (wypowiedzieli posłuszeństwo Austriakom) i tworzenia II Korpusu Polskiego – właśnie w Sorokach znajdował się punkt koncentracji i sztab. Po rozwiązaniu II Korpusu Haller przedarł się na północ i przez Moskwę oraz Murmańsk dostał się do Francji. Tam, w październiku 1918 r. objął dowództwo nad słynną Błękitną Armią. Wrócił z nią do Polski w pierwszej połowie 1919 r. W czasie pobytu w Sorokach Haller sięgał po „Trylogię” i polecał czytać ją swoim żołnierzom. W liście do żony pisał, że przeszedł szlakiem Wołodyjowskiego i Zagłoby. Dziś tym szlakiem podążamy my – turyści z Polski.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys – październik 2013 r.
Wycieczki do Mołdawii

Mołdawia, Naddniestrze i sport

Mam przed sobą bardzo interesujący artykuł (Adam Eberhardt, Paradoksy mołdawskiego sportu). Czyta się wyśmienicie. Lektura to taka, że ”Miś” Barei wysiada. Ale co najważniejsze, materiał ten ukazuje konflikt między Mołdawią a Naddniestrzem w oryginalnym sposób. Przekonany jestem, że pomaga zrozumieć złożoność sytuacji.

A sytuacja jest wyjątkowa! Formalnie, zgodnie z międzynarodowym prawem Naddniestrze jest częścią Mołdawii. Ale w rzeczywistości, od 1992 r. (wojna, w której zginęło ok. tysiąca osób) wąski kawałek lewego brzegu Dniestru stanowi osobne państwo. Ma swoją stolicę (Tyraspol), władzę, armię, granice, walutę…I ideologię, opartą na gloryfikacji radzieckiej przeszłości.

naddniestrze_tyraspol_lenin

Pomnik Lenina przed siedzibą władz w Tyraspolu

Rzecz wygląda tak, że rząd z Naddniestrza cały czas manifestuje swoją niezależność. Strzeże granicy z Mołdawią (nielegalnej w świetle prawa międzynarodowego) i odwołuje się do antymołdawskiej retoryki. Wspierany jest w tym przez Rosję. (To dzięki poparciu Moskwy to quasipaństwo może w ogóle funkcjonować. Otrzymuje m.in. dużą pomoc finansową, a armia rosyjska ma tu swoje bazy).

W polityce mamy więc ostry spór. Ale nie w sporcie! Otóż:

a)   Sportowcy z Naddniestrze reprezentują Mołdawię na międzynarodowych zawodach. Np. trzon narodowej kadry w piłce nożnej stanowią Naddniestrzanie. Na olimpiadzie w Pekinie w 2008 r. w mołdawskich barwach występowało 5 sportowców z drugiej strony Dniestru.

b)     W mołdawskiej lidze piłki nożnej grają drużyny z Naddniestrza. I wygrywają! Założony w 1997 r. Sheriff Tyraspol przez dziesięć kolejnych lat był mistrzem Mołdawii! Tytułu tego pozbawiła go dopiero w sezonie 2010/2011 Dacia Kiszyniów.

c)    Do niedawna, kiedy Kiszyniów nie miał odpowiedniego stadionu, międzynarodowe mecze reprezentacja Mołdawii rozgrywała w Tyraspolu! Na pierwszy rzut oka wygląda to na cyrk absolutny. Oto drużyna narodowa jednego kraju gra w stolicy drugiego (wrogiego) i występuje tam jako… gospodarz! Na mecz w naddniestrzańskim Tyraspolu bilety musiały być wydrukowane po mołdawsku (czcionką łacińską), a cena podawana w mołdawskich lejach, a nie w tutejszych rublach. Grano hymn Mołdawii, a nie Naddniestrza. A kibice z Tyraspola dopingowali drużynę wrogiego kraju jak swoją. Rozumiecie coś z tego? To dodam jeszcze, że na mecze w Naddniestrzu, na których wciągano mołdawską flagę i grano mołdawski hymn, władze Naddniestrza nie wpuszczały przedstawicieli władz Mołdawii!

Skąd to wszystko? Otóż dla świata nie ma takiego kraju jak Naddniestrze. Przestrzegają tego wszystkie federacje sportowe. Więc zawodnicy z tego kraju, jeśli chcą brać udział w jakichkolwiek międzynarodowych konkurencjach, mogą to robić wyłącznie posługując się paszportem innego kraju (najczęściej wybierają mołdawski, rosyjski i ukraiński). A, że wspierane przez Moskwę władze Naddniestrza stawiają na sport i nie żałują na to pieniędzy, to w tym malutkim niby-kraju (6 razy mniej mieszkańców niż w Mołdawii) jest i dobra infrastruktura i są sportowcy. Dlatego też w europejskich pucharach w piłce nożnej Mołdawię reprezentować może klub z Tyraspola (a więc de facto naddniestrzański!).

Temat to interesujący nie tylko dla miłośników sportu. Ma swoje szersze znaczenie. Poza innymi rzeczami pokazuje i to, że nie ma etnicznej (narodowej) nienawiści między mieszkańcami Naddniestrza i Mołdawii (patrz: zachowanie kibiców). A władze w Tyraspolu muszą się starać żeby w propagandowy sposób podtrzymywać strach przed mołdawskim „imperializmem”.

Zobacz też: Naddniestrze. Lenin w Tyraspolu

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys, 2013 r.

Wycieczka Mołdawia – Naddniestrze

Mołdawia, turystyka

Ostatni nieznany ląd na turystycznej mapie Europy. Mołdawia czeka na odkrycie. Można prognozować, że wkrótce zyska na popularności. Zadecydują o tym dwa czynniki. Pierwszy to liczne i oryginalne atrakcje kraju. Drugi wynika z sytuacji na rynku. Polacy potrzebują nowych kierunków. Podróżnicy byli już wszędzie. Zwiedzili cały daleki świat. Znają Nową Zelandię, Wyspy Wielkanocne, Etiopię i Bhutan. Ale nie byli jeszcze w Mołdawii, Naddniestrzu, Armenii i Karabachu. Z tego właśnie mechanizmu od kilku lat korzysta Gruzja. W najbliższych latach tym śladem podąży też Mołdawia.

Zobacz film: Mołdawia winem płynąca.

stare_orhei_krzysztofmatys

Pełen jarów i wąwozów krajobraz Mołdawii

Turystyczne atrakcje

Królestwo wina. Mołdawia ma idealny dla winorośli klimat, wyśmienitej jakości gleby oraz piękne winiarskie tradycje. Ponad 30 proc. eksportu stanowi wino. I nie jest to trunek byle jaki. Negru de Purcari przez lata trafiał na stół królowej Elżbiety II.

moldawia_cricowa_piwnicawinna_krzysztofmatys

Cricova. Piwnice winne

Jedną z większych turystycznych atrakcji są wyjątkowe piwnice winne. Milesti Mici – największy tego typu obiekt na świecie. Wykute w skale korytarze mają 200 km długości, a poruszać się po nich można samochodem lub autokarem! Drugie co do wielkości podziemne magazyny wina znajdują się w Cirkowej – 130 km tuneli i galerii. W przerwie między przejazdami turyści zatrzymują się by spróbować miejscowych trunków oraz wyśmienitej mołdawskiej kuchni.

Twierdza w Sorokach. Polska załoga opuściła ją w 1699 r.

Zabytki. W Mołdawii zwiedzamy ciekawe, malowniczo położone monastyry w Saharnej, Tipova, Capriana… Obowiązkowo jedziemy do Sorok, miasta które wyrosło wokół słynnej fortecy z XVI wieku (w końcówce wieku XVII należała do Polski). Twierdza wznosi się nad brzegiem Dniestru. Po drugiej stronie rzeki rozciągają się już stepy Ukrainy. Soroki są też głównym ośrodkiem mołdawskich Romów. Turyści z zainteresowaniem spoglądają w stronę należących do nich pałaców. Architektura tychże stanowi najbardziej śmiałe pomieszanie stylów, jakie można sobie wyobrazić.

Region Starego Orhei (Orheiul Vechi) traktowany jest jak olbrzymie muzeum pod gołym niebem. Atrakcję stanowią nie tylko zabytki klasztoru, cerkiew i jaskinie zamieszkiwane kiedyś przez mnichów, ale też wspaniałe krajobrazy i tradycyjna zabudowa okolicznych wsi. Zobacz Stare Orhei na filmie z Mołdawii.

cerkiew_stare_orhei_krzysztofmatys

Kuta w skale cerkiew. Stare Orhei

Turystów z Polski może zainteresować fakt, że tu sięgały rubieże I Rzeczpospolitej. Część akcji Ogniem i mieczem oraz Pana Wołodyjowskiego ma miejsce na terenie dzisiejszej Mołdawii i Naddniestrza. Tu znajduje się sienkiewiczowski Raszków oraz wąwóz, w którym Horpyna więziła Helenę. W Mołdawii do dziś przetrwała polska społeczność (mimo bardzo trudnej sytuacji w czasach ZSRR). Polonijnym centrum jest miasto Bielce oraz wieś Styrcza, zwana też „małą Warszawą”.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys (www.krzysztofmatys.pl)
Więcej informacji na temat atrakcji turystycznych w Mołdawii.

Wycieczka do Mołdawii

Strona 2 z 2

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén