Mołdawia. O turystyce...

Autor: Krzysztof Matys

Tag: naddniestrze

Aktualne informacje. Mołdawia i Naddniestrze

W artykule postaram się przedstawić najświeższe praktyczne informacje dotyczące m.in. bezpieczeństwa, cen, wymiany pieniędzy i nowych atrakcji turystycznych.

Prawosławna katedra Narodzenia Pańskiego. Centrum Kiszyniowa

Prawosławna katedra Narodzenia Pańskiego. Centrum Kiszyniowa

W sierpniu tego roku, po kilkuletniej przerwie wróciłem do Mołdawii. To nie była długa przerwa, a mimo to widać różnicę. Kraj zmienił się na lepsze. Skończono drogę z Kiszyniowa do Sorok, teraz to ładny i równy asfalt, po którym autokar może przemieszczać się z dużą prędkością. Tras gorszej jakości zostało już niewiele, tracą więc na aktualności opowieści sprzed lat o kłopotliwym podróżowaniu po dawnej Besarabii.

Nowe naddniestrzańskie ruble - plastikowe monety

Nowe naddniestrzańskie ruble – plastikowe monety

Pojawiły się też nowe hotele, szczególnie w Kiszyniowie. Powstają restauracje z mołdawską kuchnią specjalizujące się w obsłudze turystów. Stolica nabrała europejskiego charakteru. Zrobiła się jakby weselsza i odważniej spogląda w kierunku Zachodu. Od dwóch lat Mołdawianie mogą podróżować do Unii Europejskiej bez wiz, znoszone są kolejne bariery dotyczące handlu między Mołdawią a UE. W Kiszyniowie przy budynkach rządowych powiewają unijne flagi. Oczywiście w polityce może zdarzyć się jeszcze wiele, przystąpienie do wspólnoty europejskiej nie jest jeszcze przesądzone, ale gdyby nawet integracja miała zatrzymać się na tym etapie, to i tak wydarzyło się już wiele, a kraj po prostu wyładniał. Unowocześniono infrastrukturę i zwiększono ruch turystyczny. Zobacz artykuł: Mołdawia nieznana.

Aktualny wygląd twierdzy w Sorokach

Aktualny wygląd twierdzy w Sorokach

Co jeszcze się zmieniło? Na basztach twierdzy w Sorokach zamontowano dach. Stąd też ikona kraju (na tyle ważna, że jej wizerunek znajduje się na mołdawskich dowodach osobistych) wygląda teraz inaczej. Na szczęście nie zmienił się gospodarz obiektu. Nadal można tu spotkać znanego, bardzo charyzmatycznego kustosza Nicolae Bulata i poprosić go o opowieść o historii twierdzy. O samych polskich wątkach dotyczących Sorok pan Bulat może opowiadać godzinami.

Jeśli chodzi o atrakcje turystyczne, to lada moment otwarta zostanie kolejna. Chodzi o ważny zabytek, pałac Manuc-beja w mieście Hincesti (35 km od Kiszyniowa). Na razie działa tylko niewielkie muzeum w dawnym pałacyku myśliwskim (dzieło słynnego architekta Aleksandra Bernardazziego), właśnie ale kończy się remont głównego budynku. Będzie to jeden z bardziej reprezentacyjnych obiektów w kraju.

Restaurowany pałac Manuc-beja w Hincesti

Restaurowany pałac Manuc-beja w Hincesti

W separatystycznym Naddniestrzu pojawiały się nowe monety. Bardzo oryginalne, bo… plastikowe. Wyglądają jak żetony, miejscowi ich nie lubią, ale turyści jak najbardziej. Są oryginalną pamiątką z kraju, który oficjalnie nie istnieje. Poza tym w Naddniestrzu po staremu. Mimo pewnych kłopotów gospodarczych (blokada ze strony Ukrainy i ograniczenie rosyjskich dotacji) nadal spokojnie i bezpiecznie. Śmiało można jechać. Wytwórnia koniaków (brandy) Kvint w Tyraspolu nadal działa i chętnie przyjmuje turystów na degustacje (jedne z lepszych na jakich byłem). Na granicy nie trzeba już wypisywać kartek wjazdowych, drukuje je maszyna po zeskanowaniu naszych paszportów.

Wybierając się do Naddniestrza nie potrzebujemy wiz, wystarczy paszport, ale na granicy musimy zadeklarować jak długo tam zostaniemy. Jeśli nie więcej niż 8 godzin, to nie są wymagane żadne formalności. Jeśli zostajemy na noc, to trzeba zgłosić meldunek na posterunku milicji. Rzecz jasna w imieniu turystów robi to hotel.

Myśliwski pałacyk w Hincesti, posiadłość Manuc-beja

Myśliwski pałacyk w Hincesti, posiadłość Manuc-beja

W przypadku Naddniestrza to sprostowania wymaga jedna rzecz. W przewodnikach, również tych wydanych niedawno, powtarza się informacja, że twierdza w Benderach jest zamknięta dla zwiedzających. Nie wiem skąd takie wiadomości. Twierdza jest otwarta i to już od ładnych kilku lat. Można ją zwiedzać i na pewno warto tu zajrzeć.

W stosunku do sytuacji sprzed kilku lat zmieniło się też to, że LOT uruchomił bezpośrednie połączenia z Warszawy do Kiszyniowa. To bardzo wygodne rozwiązanie. Niecałe dwie godziny w samolocie i już jesteśmy na miejscu. Bardzo dogodne są też godziny wylotów, warto więc wziąć pod uwagę takie rozwiązanie. Lotnisko znajduje się na obrzeżach Kiszyniowa. Jeśli nie ma korków to dojazd do centrum miasta zajmuje ledwie 20 minut. Port lotniczy jest niewielki, obecnie przechodzi kapitalny remont i przebudowę. Wylatując możemy zrobić zakupy w strefie wolnocłowej (płatność w mołdawskich lejach, euro i dolarach lub kartami płatniczymi). Sporą część strefy stanowią oczywiście miejscowe wina i koniaki (jest też naddniestrzański Kvint). Ceny nieznacznie wyższe od tych, które są w sklepach Kiszyniowa. Polecam artykuł: Mołdawia – królestwo wina.

Degustacja koniaków Kvint. Tyraspol, Naddniestrze

Degustacja koniaków Kvint. Tyraspol, Naddniestrze

A jeśli chodzi o ceny, to niżej przedstawiam aktualne:

Kawa w restauracji w Kiszyniowie: 30 lei;

Woda mineralna w sklepie: 8 – 10 lei;

Pięcioletni koniak (0,5 litra) w sklepie: 85 – 100 lei.

Kurs walut z sierpnia 2016:

1 EUR = 21 mołdawskich lei;

1 USD = 18,5 mołdawskich lei.

Kantorów w centrum Kiszyniowa jest dużo, są dobrze oznaczone. Wymiana nie jest narażona na przykre niespodzianki, nie jest pobierana żadna ekstra prowizja. Jak zostaną nam mołdawskie leje, to bez problemu wymienimy też w drugą stronę, na euro lub dolary.

Twierdza w Benderach (Naddniestrze). Można ją zwiedzać!

Twierdza w Benderach (Naddniestrze). Można ją zwiedzać!

Trochę inaczej wygląda to w Naddniestrzu. W związku z kryzysem gospodarczym i niedoborem walut tamtejsze kantory coraz częściej odmawiają wymiany miejscowej waluty na euro lub dolary. Dlatego wjeżdżając do Naddniestrza trzeba zastanowić się nad tym ile tamtejszych rubli potrzebujemy. Kurs z sierpnia 2016:

1 EUR = 15,6 naddniestrzańskich rubli;

1 USD = 14 naddniestrzańskich rubli.

Lotnisko w Kiszyniowie

Lotnisko w Kiszyniowie

Mołdawia ciągle czeka na odkrycie przez masowego turystę. Prędzej czy później to nastąpi. Jeśli macie ochotę na coś ciekawego i oryginalnego, to jedźcie tam teraz, póki wszystkie atrakcje można jeszcze zwiedzać komfortowych warunkach, bez konieczności przeciskania się w gąszczu innych wycieczek. Jest bezpiecznie i sympatycznie, również w Naddniestrzu. Mam nadzieję, że tak zostanie.

Wycieczka do Mołdawii

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Naddniestrze. Lenin w Tyraspolu

Komunizm na niby. Takie jest Naddniestrze. Dziennikarze i publicyści słabo znający lokalne realia zbyt łatwo komentują obrazki. Widzą Lenina na pomniku, to automatycznie używają określenia „skansen komunizmu”. Byłem tam kilka razy. Jak na skansen, to jest to całkiem nowoczesne miejsce. Prezentuje się lepiej niż spora część terytorium Mołdawii i Ukrainy. Nie chcę gloryfikować. Znam polityczne układy, wiem kto za tym wszystkim stoi i czemu służy to niby-państwo. Ale skansenem to ono nie jest. A już na pewno nie komunizmu! Szczególnie stołeczny Tyraspol – jest zadbanym i ładnym miastem. Zobacz: Naddniestrze i Mołdawia, aktualne informacje.

naddniestrze_tyraspol_widokowka

Widokówka z Naddniestrza

Naddniestrze tylko w ograniczonym zakresie nawiązuje do minionych czasów. Ponieważ cały swój byt (od narodzin w 1991 roku po dzisiejszą sytuację gospodarczą) zawdzięcza Moskwie, to gloryfikuje się tu wszystko co rosyjskie. Na banknotach naddniestrzańskich rubli jest Aleksander Suworow, a pomniki z Leninem dzieli Grigirij Potiomkin. Rosyjscy bohaterowie, którzy podbijali te tereny w końcówce XVIII wieku służą dziś „państwowej” identyfikacji Naddniestrzan. Z jednej strony książę, hrabia i generał carskiej Rosji, z drugiej ZSRR! Sierp i młot dla picu. Billboardy z komunistyczną symboliką ustawiono na tle biznesowych, prywatnych przedsięwzięć! W Tyraspolu krążą spore pieniądze.

naddniestrze_pieniądze_waluta_ruble

Naddniestrzańskie ruble

Jakoś trzeba uzasadnić byt quasi-państwa. Trzeba zbudować historię „narodu”. Potrzebny jest mit założycielski i bohaterowie. A, że „naród” naddniestrzański jest niewielki, bardzo młody i swoich bohaterów historycznych choćby ze świecą szukać, to sięga się po takie postacie jak Lenin, Suworow i Potiomkin.

Lenin w Tyraspolu

Wycieczka: Mołdawia – Naddniestrze.

W Naddniestrzu żyją Mołdawianie (32 proc.), Rosjanie (30 proc) i Ukraińcy (29 proc.). Oficjalnie to quasi-państwo liczy 550 tys. mieszkańców, ale w rzeczywistości mieszka tu około 370 tys. osób. Pozostali wyjechali za pracą. Głównie do Rosji i Mołdawii. Część na Zachód. Dokumenty naddniestrzańskie nie są uznawane nigdzie na świecie, więc „obywatele” starają się o paszporty krajów ościennych. I tak, około 220 tys. posiada dokumenty mołdawskie, 120 tys. rosyjskie, a 100 tys. ukraińskie. Ciekawostką jest fakt, że na terytorium Rosji i Białorusi Naddniestrzanie mogą wjechać na starych, jeszcze radzieckich papierach.

nadniestrze_potiomkin_pomnik_fot_krzysztofmatys

Pomnik Potiomkina

Twór pod tytułem Pridniestrowie powstał przy pomocy rosyjskiej armii (mimo wcześniejszych deklaracji i zobowiązań stacjonuje tam do dziś). Przez lata określany był jako prywatne parapaństwo (koncern Sheriff) i organizm biznesowo-mafijny. Dużo w tym racji. Naddniestrze dawało możliwości generowania sporych dochodów na cłach, licencjach, monopolach, opłatach i defraudacji rosyjskich subwencji. Lokalne elity dalej budują swój finansowy dobrobyt, a Rosja w zamian ma możliwość ingerowania w sprawy Mołdawii i wywierania wpływu na politykę całego regionu. Taki biznesowo-polityczny układ. Właściwie można by go nazwać prywatnym państwem. Tyle, że z zachowaniem, przynajmniej z grubsza, warunków demokracji. Jest system wielopartyjny, parlament i powszechne wybory prezydenckie.

Herb Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej

W turystycznym ujęciu Naddniestrze jest atrakcyjnym miejscem. Nie chciałbym, aby publicystyczne komentarze ukształtowały negatywny wizerunek Pridniestrowia. Nazywanie go „skansenem komunizmu” mija się z prawdą. To nie jest Korea Północna!

naddniestrze_bendery_twierdza_fot_krzysztofmatys

Twierdza w Benderach

Całkiem miło można spędzić tu czas. W Tyraspolu polecam bardzo dobry czterogwiazdkowy hotel Rossia i kapitalną ukraińską restaurację Kumaniok! Odwiedzić trzeba też wytwórnię koniaków Kvint (założona w 1897 roku), a przynajmniej przyzakładowy sklep – trunki pierwsza klasa! Godna uwagi jest twierdza w granicznych Benderach (Tighina). Położona tuż nad Dniestrem prezentuje się bardzo malowniczo i ma swoją bogatą historię. Weszła na arenę dziejów Europy przy okazji konfliktów i sojuszy z udziałem Szwecji, Rosji i Turcji w XVIII wieku. To właśnie tu znalazł azyl król Szwecji Karol XII po przegranej bitwie pod Połtawą. Tu Filip Orlik (Pyłyp Orlyk) sporządził dokument, który uchodzi za pierwszą konstytucję Ukrainy („Konstytucja Benderska”, 1711 r.).

Naddniestrzańskie ruble – plastikowe monety

Zresztą cały region z dumą nawiązuje do przeszłości. Nazwa stołecznego Tyraspola jest świadectwem obecności kultury antycznej. Dniestr to po grecku Tiras. Rzeka ta była granicą świata cywilizacji śródziemnomorskiej, to rzymski limes orientalias.

Degustacja koniaków Kvint w Tyraspolu

Nie potrzebujemy wiz, bez żadnych kłopotów wjeżdżamy do Naddniestrza od strony Mołdawii. Nie spotkałem się z utrudnieniami czy próbami wymuszenia łapówki (o takich przypadkach piszą osoby podróżujące indywidualnie). Być może pomagała nam ranga grupy zorganizowanej i oficjalne dokumenty biura podróży. W każdym bądź razie nigdy nie miałem z tym żadnych kłopotów.

naddniestrze_tyraspol_lenin_fot_krzysztofmatys

Pomnik Lenina w Tyraspolu

Sama granica jest turystyczną atrakcją. Przekraczamy przecież coś, co formalnie nie istnieje. Granicy tej, jak i samego Naddniestrza, nie uznaje cały świat, łącznie z Polską. (Dlatego nie otrzymamy tu stempla do paszportu. Pogranicznicy stawiają pieczątki na luźnych kartkach – trzeba je wypełnić wjeżdżając do Naddniestrza). To jedno z podróżniczych doświadczeń. Zawsze będzie można powiedzieć, że było się w kraju, który nie istnieje.

Zobacz też artykuł: Parapaństwa: Naddniestrze, Górski Karabach…

Ładnie odrestaurowana twierdza w Benderach

PS. Coś, co my nazywamy Naddniestrzem, tam na miejscu nosi nazwę Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej (Приднестровская Молдавская Республика). W Polsce spotkać się można też z formą Zadniestrze, ale nie jest ona chyba godna polecenia, gdyż powstała w czasach źle kojarzącej się rumuńsko-niemieckiej okupacji (1941-1944). Wtedy region ten, (sięgający aż do Odessy) rumuńscy urzędnicy nazwali Transnistrią, czyli właśnie Zadniestrzem. Pamiętać warto, że w Tyraspolu nie lubią tej nazwy.

Billboard w Tyraspolu odliczający wiek Naddniestrzańskiej Mołdawskiej Republiki

W sensie formalnym, cały obszar Naddniestrza jest integralną częścią Mołdawii. Władz w Tyraspolu i odbywających się tam wyborów nikt nie uznaje. W rzeczywistości jest to osobne państwo.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Wycieczka: Mołdawia i Naddniestrze

Mołdawia, Naddniestrze i sport

Mam przed sobą bardzo interesujący artykuł (Adam Eberhardt, Paradoksy mołdawskiego sportu). Czyta się wyśmienicie. Lektura to taka, że ”Miś” Barei wysiada. Ale co najważniejsze, materiał ten ukazuje konflikt między Mołdawią a Naddniestrzem w oryginalnym sposób. Przekonany jestem, że pomaga zrozumieć złożoność sytuacji.

A sytuacja jest wyjątkowa! Formalnie, zgodnie z międzynarodowym prawem Naddniestrze jest częścią Mołdawii. Ale w rzeczywistości, od 1992 r. (wojna, w której zginęło ok. tysiąca osób) wąski kawałek lewego brzegu Dniestru stanowi osobne państwo. Ma swoją stolicę (Tyraspol), władzę, armię, granice, walutę…I ideologię, opartą na gloryfikacji radzieckiej przeszłości.

naddniestrze_tyraspol_lenin

Pomnik Lenina przed siedzibą władz w Tyraspolu

Rzecz wygląda tak, że rząd z Naddniestrza cały czas manifestuje swoją niezależność. Strzeże granicy z Mołdawią (nielegalnej w świetle prawa międzynarodowego) i odwołuje się do antymołdawskiej retoryki. Wspierany jest w tym przez Rosję. (To dzięki poparciu Moskwy to quasipaństwo może w ogóle funkcjonować. Otrzymuje m.in. dużą pomoc finansową, a armia rosyjska ma tu swoje bazy).

W polityce mamy więc ostry spór. Ale nie w sporcie! Otóż:

a)   Sportowcy z Naddniestrze reprezentują Mołdawię na międzynarodowych zawodach. Np. trzon narodowej kadry w piłce nożnej stanowią Naddniestrzanie. Na olimpiadzie w Pekinie w 2008 r. w mołdawskich barwach występowało 5 sportowców z drugiej strony Dniestru.

b)     W mołdawskiej lidze piłki nożnej grają drużyny z Naddniestrza. I wygrywają! Założony w 1997 r. Sheriff Tyraspol przez dziesięć kolejnych lat był mistrzem Mołdawii! Tytułu tego pozbawiła go dopiero w sezonie 2010/2011 Dacia Kiszyniów.

c)    Do niedawna, kiedy Kiszyniów nie miał odpowiedniego stadionu, międzynarodowe mecze reprezentacja Mołdawii rozgrywała w Tyraspolu! Na pierwszy rzut oka wygląda to na cyrk absolutny. Oto drużyna narodowa jednego kraju gra w stolicy drugiego (wrogiego) i występuje tam jako… gospodarz! Na mecz w naddniestrzańskim Tyraspolu bilety musiały być wydrukowane po mołdawsku (czcionką łacińską), a cena podawana w mołdawskich lejach, a nie w tutejszych rublach. Grano hymn Mołdawii, a nie Naddniestrza. A kibice z Tyraspola dopingowali drużynę wrogiego kraju jak swoją. Rozumiecie coś z tego? To dodam jeszcze, że na mecze w Naddniestrzu, na których wciągano mołdawską flagę i grano mołdawski hymn, władze Naddniestrza nie wpuszczały przedstawicieli władz Mołdawii!

Skąd to wszystko? Otóż dla świata nie ma takiego kraju jak Naddniestrze. Przestrzegają tego wszystkie federacje sportowe. Więc zawodnicy z tego kraju, jeśli chcą brać udział w jakichkolwiek międzynarodowych konkurencjach, mogą to robić wyłącznie posługując się paszportem innego kraju (najczęściej wybierają mołdawski, rosyjski i ukraiński). A, że wspierane przez Moskwę władze Naddniestrza stawiają na sport i nie żałują na to pieniędzy, to w tym malutkim niby-kraju (6 razy mniej mieszkańców niż w Mołdawii) jest i dobra infrastruktura i są sportowcy. Dlatego też w europejskich pucharach w piłce nożnej Mołdawię reprezentować może klub z Tyraspola (a więc de facto naddniestrzański!).

Temat to interesujący nie tylko dla miłośników sportu. Ma swoje szersze znaczenie. Poza innymi rzeczami pokazuje i to, że nie ma etnicznej (narodowej) nienawiści między mieszkańcami Naddniestrza i Mołdawii (patrz: zachowanie kibiców). A władze w Tyraspolu muszą się starać żeby w propagandowy sposób podtrzymywać strach przed mołdawskim „imperializmem”.

Zobacz też: Naddniestrze. Lenin w Tyraspolu

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys, 2013 r.

Wycieczka Mołdawia – Naddniestrze

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén