Właśnie teraz, 7 i 8 października, w stolicy Mołdawii ma miejsce wielkie winiarskie wydarzenie. Jak co roku, na główny plac miasta (przy pomniku Stefana Wielkiego) ściągają winiarze z całego kraju. Do wyjątkowa okazja by w jednym miejscu, w tak krótkim czasie, spróbować trunków od tak wielu producentów.
Hotel mamy tuż obok, 5 minut spacerkiem. Pogoda dopisuje. Korzystamy więc, ile się da.
Jak to wygląda w praktyce? Przy wejściu na plac można kupić kieliszek (taki, jak na zdjęciu niżej). Rozwiązanie to bardzo wygodne, naczynie wyposażone jest w sznurek, można zawiesić je na szyi. Do kompletu dostajemy też książeczkę z kuponami. W swojej naliczyłem 24 bilety. Każdy na jedną degustację. W sumie więc 24 kieliszki wina (i koniaku). Za cenę 200 mołdawskich lei, czyli 45 złotych. W tym takie marki, jak Cricova, Milestii Mici, Bostavan, Purcari, Kvint, Bardar, Calarasi, Chateau Vartely… Dużo. Ale w programie tym nie da się zmieścić oczywiście wszystkich wytwórców. W tym roku brakuje, np. winnicy Et Cetara. Kto zna i wie, że warto, zostawi książeczkę z kuponami na boku i podejdzie do stoiska Et Cetara, zapłaci kilka lei i dostanie kieliszek przedniego wina.
Tam, gdzie wino, jest też dobre jedzenie. Dlatego też dookoła dużo stoisk z mołdawskimi specjałami, nad placem snuje się pełen aromatów dym z grillów. Dwa dni święta, to też dobra okazja, żeby pooglądać występy folklorystycznych zespołów oraz zrobić sobie zdjęcie w towarzystwie Mołdawian ubranych w stroje ludowe. Turyści z całego świata chętnie z tego korzystają.
Wino w Mołdawii, to temat ważny, niezmiernie istotny segment gospodarki. Stanowi 20 proc. PKB Mołdawii oraz 30 proc. eksportu tego kraju.
Tu znajdują się dwie największe na świecie piwnice winne. Milesti Mici ma aż 200 km (dwieście!) podziemnych tuneli. Druga co do wielkości Cricova to wykute w skale miasto, którego tunele rozciągają się na długość 120 km! Zwiedzamy je przemieszczając się po nich samochodami. Najgłębsze części znajdują się aż 100 metrów pod powierzchnią ziemi! Warto wybrać się do Mołdawii choćby po to, żeby odwiedzić te piwnice. Więcej o tym w artykule: Mołdawia – królestwo wina.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Wino w Mołdawii nie jest alkoholem! Wiosną tego roku parlament w Kiszyniowie przyjął ustawę, mocą której wino wykreślono z listy napojów alkoholowych. Od pół roku jest ono po prostu produktem spożywczym. Dlaczego tak? Ze względu na duże spożycie, w Mołdawii obowiązują przepisy antyalkoholowe (ograniczenia w reklamie i handlu). I, żeby restrykcje te nie dotknęły wina, które jest produktem strategicznie ważnym, to zdecydowano uznać formalnie wino za napój niealkoholowy. Turyści żartują sobie, że dzięki temu można wypić go więcej.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys
NAJNOWSZE KOMENTARZE
Wiadomości
"Prawdziwy z Ciebie talent i mistrz pióra z ogromną łatwością przekładasz myśli na ..."
Władysław Deptula
"Miałem okazję jeszcze w latach 80 i 90 uv tam być i degustować ..."
Robert
"Ja myślałem że Mołdawia jest polską formą poprawną a Mołdowa to rusycyzm od ..."
Krzysztof Matys
"Pani Ado, nie mam doświadczenia w poruszaniu się autem z polskimi nr rejestracyjnymi. ..."
Krzysztof Matys
"Panie Stefanie, dziękuję za uwagę, ale w kwestii nazewnictwa, jakie stosujemy w j. ..."